absynt


Czy było warto


Mia­łem już nie pisać wier­szy, po­le­żeć pod gru­szą,
i za­po­mnieć się w cie­niu. zbyt dużo obie­ca­łem, chcąc
żyć. Jest wiele prawd i słów, które nigdy nie padną.
Wciąż jed­nak je­stem sobą, choć co­dzien­nie ina­czej.

Kiedy wy­krzy­czę cały ból, wrócę. Nie­na­pi­sa­na bajka
uro­dzi się w cie­ple rąk, za­iskrzy we wło­sach. Pa­mię­tam
ciem­ny pokój, roz­chy­lo­ny płaszcz i bicie serca. Po­cię­te
ego, obce słowa, krew.

Zo­bacz, jak bar­dzo je­steś, ucie­ka­jąc. Pe­reł­ka na­ni­za­na
na myśl. Typ bez­dom­ne­go piel­grzy­ma. Stań przy ścia­nie
i po­czuj pra­gnie­nie, lep­kość do­ty­ku. Gra­ni­ce nie ist­nie­ją.
Emo­cje to bagaż nie do udźwi­gnię­cia.

Po­czuj usta na nie­chcia­nej ziemi.



https://truml.com


print