Toya


po sąsiedzku


bo wie pani
jeszcze wczoraj wisiał tam pies
na sznurku od balonika
wisiał i pękł
balonik nie pies
ten pies to nawet nie szczekał
tylko wył po nocach

przebili i psa
pod wieczór jakoś
między obrządkiem a kolacją
to i widły były pod ręką

zaraz z rana w tym miejscu
zawisł właściciel
balonika sznurka i miski czegoś
co nie warte było szczekania

wisiał spokojnie jak nie on
tak to już dawno by wszystkich okładał

podobno przyśnił mu się Azor
cały we krwi
z trzema dziurami w boku
w pysku trzymał sznurek
balonik pęczniał obok



https://truml.com


print