sam53


jesteś Bogiem


gdybyś choć źdźbłem trawy wyrósł na pustyni
w kropli wody zastygł na spieczonych wargach
albo cieniem okrył w najgorętszym skwarze
gubiąc w ziarnach piasku szept zbudzonych westchnień

gdybyś tak po prostu objawił się w tłumie
niezliczonej armii zgłodniałych skorpionów
pełzających węży po zmarszczonych wydmach
liżąc z drgawek złudy cień fatamorgany

gdybyś wyrwał słowa z paraliżu myśli
i pozwolił w słońcu cieszyć się oddechem
ofiarując miłość tym co jeszcze pragną
którym w płucach błądzisz ostatnim powietrzem



https://truml.com


print