Sztelak Marcin
Słońce świeci zbyt głośno
Ostry bimber z wytartych symboli sprowadza 
rozważania nad sensem wszechrzeczy 
do poziomu gruntu. Leżymy mając na wyciągnięcie 
ręki centra galaktyk. Uparcie wirują zasłaniając 
dużo ważniejsze szczeliny na suficie.
I ukryte w nich inne wymiary, można by je podziwiać 
do ósmej nieskończoności, ale uparty poranek 
już czyha, za ostatnim zakrętem nocy.
Pierwsze podmuchy światła wysuszają skórę, 
rozpędzając na cztery ściany świata natrętne 
filozofie. Dzień przesączając się przez butelki
szczelnie wypełnia inne wymiary i galaktyki.
Milczymy, pokornie wsłuchani w ostentacyjnie
wrzeszczące wskazówki zegarów.
https://truml.com