Sztelak Marcin


Żywe trupy


Jestem zombii,
powłócząc nogami krążę bez celu
pomiędzy przecinkami a kropką,
chociaż może to przejścia dla pieszych.

Naznaczone ciągłym pędem
i krótkimi migawkami drugiego brzegu
w szaleńczym tańcu reflektorów,
szczególnie pięknym w strugach deszczu.

Nie myślę,
zbyt zajęty szukaniem przejścia
wyciągniętymi daleko przed siebie rękoma,
drżącymi w nieustannych spazmach.

Wracam,
mamrocząc pod nosem połamane frazy,
ze wstrętem ocieram się o innych,
ciągną przed siebie lub wracają,
opętani marszem.

Droga
nie kończy się nigdy, głód pcha
w objęcia nocy. Bez oddechu,
najprawdopodobniej pierwszy haust powietrza
to aż nadto.

Jestem martwy,
a wy wraz ze mną.



https://truml.com


print