Adam Pietras (Barry Kant)


Głuchy telefon - Hiperminiatura


- Tak... - to Karol. Uczucie!

Siedzieliśmy na wersalce barwy drzewa sandałowego w stalowe paski. Ściany były zupełnie puste, nie licząc brzozowych biblioteczek.

- Uczucie... - rzekł Ireneusz uśmiechając się jak leśny bożek.

Coś zagniotło mnie w żołądku. Z apartamentu poniżej dobiegał rozjuszony dyskusją głos. Tam na dole chyba mówiło się o polityce.

- Takie uczucie... - machnąłem ręką.

Asia spojrzała na mnie z ni to z niedowierzaniem, ni to z drwiną, ni to z niezrozumieniem.

- Adam, takie są uczucia!

Rozzuchwalił ją ten trzeci kieliszek.



https://truml.com


print