Sztelak Marcin


Ostatnia pieśń


I nic nie będzie ci oszczędzone
na tej drodze wiodącej
wciąż pod górę.

Nie podnoś wzroku,
dla ciebie wilgotna ziemia,
posmak stęchlizny na języku.

Cudowna woń kiepów o poranku
i zimny wiatr podskórnie wszyty.
Codzienna melodia człapiacych butów
i drżenie wyciągniętej dłoni.

Ostatecznie najcichsze miejsce
tuż pod płotem,
spróchniały krzyż, tabliczka
z rdzą wyżartym napisem.

I tylko czasem najciemniejsza noc
zanuci od niechcenia, bez patosu,
wulgarną piosnkę kloszarda.
Dla niczyich uszu, na nie pocieszenie.



https://truml.com


print