Tomek i Agatka


to bolesne wracać do tych wszystkich wspomnień


stawiam wazoniki
Matce Objawionej
przynoszę w naręczach
omdlałe konwalie

znowu jestem Łucją
co cierpliwie klęczy
w sanktuarium ciszy
z głową pochyloną
nad czernią skarbczyka

przewiercam na wylot
cieńsze niż opłatek
bibułki z modlitwą
szukając tej jednej
co uniesie ciężar

gdy nie znajdę żadnej
wyszepczę je wszystkie
od świtu do świtu
najdłuższe litanie

w zaciśniętych wargach
zaniosę na wzgórze
każdą jedną skargę
przed Twoje oblicze

i będzie mi błogo
kiedy w jednej chwili
u stóp Twoich sina
złożę przebłaganie

za rękę podniesioną
na żarliwe dziecko:
wybacz Madonno temu
co nie wie, co czyni
.
ile trzeba wiary
nawbijanej dziecku
żeby uwierzyło
że moc się zatrzyma
na drugim policzku?



https://truml.com


print