Arsis


Wiem, mamo


Tak, mamo, wiem. Szepczesz do mnie niemalże każdej nocy. Przychodzisz sama
albo z ojcem…

Materializujecie się nad łąkami snu, w zbawiennym dla duszy słonecznym blasku
i wietrze.

W falującym zbożu, w tym zbożnym chlebie.

Cóż mogę ci powiedzieć…

No, cóż…

Położyłem dzisiaj czerwone róże
na twoim grobie,
które przecież
tak bardzo kochałaś.

Wiesz, pojawiła się kobieta w moim życiu,
ale ty to przecież wiesz, bo ty już wszystko wiesz, prawda?

Razem z ojcem przenikasz czas,
w potędze ciszy…
W niewidzialności, w jasnowidzeniu…

W tajemnicy znanej już tylko tobie, w stwarzanej przez ciebie aureoli blasku.

Kocham ją, tak po prostu, jak tylko może kochać mężczyzna swoją ukochaną kobietę.

Czy ona wie?

Mam nadzieję, że tak,
choć mi tego
na razie nie mówi.

Boję się
bardzo,
co mi powie.

Jeśli, cokolwiek powie.

Wiesz, mam trochę
bałaganu w domu.
Ale staram się
to jakoś uporządkować.

Jakoś umościć to gniazdo przyszłego szczęścia.

Gdzie ustawię kołyskę?

No, popatrz, jakoś w tym natłoku nie pomyślałem o tym, ale przyjdzie i na to czas,
uwierz mi, mamo.

Co
ja
robię.

To jest tak odległe, nieostre i mgliste…

Nie ma cię już dwa lata. Wszystko pokrył kurz. Falują pajęczyny…

Twoje zdjęcia, przedmioty, rzeczy…

Wspomnienia,
wspomnienia…

Wspomnienia…

Kocham ją, mamo.

Ale, czy ona
kocha mnie?

Wyznałem jej już wszystko
w liście, wierszach, najpiękniejszych piosenkach…

Cóż mogę więcej zrobić?

Mogę jedynie czekać. W nadziei. W trwodze. W udręce niepewności…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OgIaiysO_rQ



https://truml.com


print