Arsis


Migotanie


Deszcz skapuje z liści kasztanów. W chłodzie zapomnienia i westchnieniach oddychającej
ziemi.

Było tu od zawsze cicho w tym gąszczu korzeni i nasion, spróchniałych desek,
przegniłych cegieł, omszonych kamieni.

Stoję w kącie pustego pokoju,
oparty plecami o ścianę,
próbując oswoić w sobie twoją nieobecność.

Jest mi ładnie w zimnym płomieniu świecy. Wokół mojej głowy aureola blasku. Migocząca
cienistość
rzucona na ścianę.

Dzisiaj są
moje
urodziny.

Albo były. Nie pamiętam.

Pomieszały
mi się
epoki i lata…

Kto miał przyjść? Kto?
Nie przyszedł nikt.

W ogromnym przeciągu
trzask drzwi bez klucza.
Ginące w bezkresie czyjeś spóźnione kroki…

Nic już nie pamiętam, albowiem cierpię na atrofię pamięci.

Jak te zwidy z nagłych urojeń,
które się snują
w substancji spowolnionego czasu.

W milczącym kondukcie stłoczone, lękliwie
zakapturzone widma.
Podzwaniają małymi dzwoneczkami, nie wiadomo po, co.

Wychodzą
ze ścian,
z lustra, z niczego…

Ale, czy to ważne? Było, minęło.

Za oknami mignął kolejny przystanek w drodze do piekła,
wsparty odgłosem pędzącego stada, które depcze kopytami neurony w moim mózgu.

Miażdżone żelaznymi kołami pulsujące skronie…

Zniknął za mną w pomroce dziejów…

Kochałem.

I kocham nadal, mimo że
beznadziejnie,
tą beznadziejnością
przeogromnej pustki..

Do kogo
ja to
mówię?

Do nikogo.

Za oknami powiewają z łopotem jakieś poszarpane szmaty, plakaty, afisze.

Portrety dawnych bohaterów.

Porywane przez wiatr gazety
zrywają się do lotu.
I jak te szeleszczące, wirujące ptaki,
próbują wniebowstąpić za pierwszym razem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=W3TcHnGw1cU



https://truml.com


print