Yaro


Wigijny zakład czyli karp na ostro


niejeden popłynął pod prąd
niejeden zatopiony jak Titanic

za pieniądze kleryk się modli
za pieniądze lud pracujący się podli

zakład tak realny
chciwy zachłanny
nie potrafiłeś stawiać veto
poświęcić się by życie poprawić
marzył się krawat za sekretarzykiem

nieurzeczywistniony sen o lepszym jutrze
w wigilijny dzień zimny wietrzny
przechytrzy cię przejmujący prąd rzeki
szedłeś pod wodę jak karp pod nóż
wigilia bez ciebie dla dwóch to cud

człowiek wbije wyraz
jak sztylet prosto w plecy
na obronę bez szans
zaskoczenie zasadzką spryt
zakład odpowiedz -naiwny człowiek
nazbyt niewolno tkwić prostodusznym

odnalazła się czarna owca
kuszony nie ma sprawy
za pieniądze szczęścia nie kupuj
sprzedany dwa razy

pod płaszczem szczerości wilk
bez empatii straszny mówili -taki dobry
w oczach innych życie bez znaczenia
frajdą śmierć naiwności bliźniego

sytuacja niewesołą
wystarczy zapomnieć
wystarczy obmyć ręce
z rodziną podzielić opłatek

przepadł człowiek kamieniem w rzece
przepadł niejeden świat przyjdzie nowy
co pokona będzie miał rację
jedząc karpia na kolację



https://truml.com


print