Senograsta


Rozrzuty (z Tomu Zawieszenie)


wszystkie chaotyczne wrażenie sprawiają
kos na gałęzi
motyl tu i tam
bąk
wystrzeliwują z jednego miejsca w inne
ale nie wylatują głody poza łąkę, bagno
głody żurawia trzymają go w szuwarach
sroki się ganiają w swoim lasku
zamknięty krąg, jaskinia życia, którego
bohaterowie nie na ślepo szukają
ale kierując się instynktem
zakłada gniazdo, wyznacza teren polowania
znajduje teren spółkowania
życie
przebudziło się
i prawie sięga ku eterom ciszy
i moje wspomnienia błądzą wśród zaginionego jeziora
śladów miejsca które pamiętam
taty tu nie będzie
pijawki będą i żaby
zwariowanego kąpiącego się pijaka nie będzie
nie będziemy mu zdejmować pijawek
to wszystko, te życia życia są w ruchu
zmieniają wciąż miejsca, czuwa tylko żuraw i brodzi
może w powietrzu zawisa jastrząb
chwilę spoczynku ma motyl
nocni śpią, dzienni włóczą się celowo
na oślep ale nie bez wyczucia
godzina południa i północ, stwory nieruchomieją,
sen brat śmierci zapobiega wyczerpaniu się życia
rozrzutowi w nieskończoność
Jako dzieciak też umiałem podpatrywać momenty
zatrzymań życia
upinania włosów, malowania brwi
przez sowę i świerszcza na płocie w Grabowcu
świerszcz w dzień
sowa pod wieczór
dość duże i rzadkie spiętrzenia czasu
gdy zobaczyłem sowę aż zabawiłem się w Indianina
ległem w trawie na brzuchu i podczołgiwałem się
jak najbliżej, jak najbliżej
Życie nie ufa innemu życiu
i miejsce do snu i odpoczynku musi być otoczone tajemnicą
do śmierci i miłości też
trawa była miękka i rozgrzana latem
a ja się w niej pogrążyłem czatując
Sowa w końcu odleciała, nie za blisko,
świerszcz też, żuraw też
to nie były paniczne ucieczki
może to były, są, pokazania się dziecku
przyzwolenia



https://truml.com


print