Sztelak Marcin


Aleksyka


Z braku znaczeń rozbijamy latarnie,
zepsute od niepamiętnych lat
w wózku spacerowym.
Zresztą czy istniał wtedy świat
wciąż wzbudza uzasadnione wątpliwości.

Niby to potwierdzone przez metryki,
ale papier zniesie oszustwo,
szczególnie gdy ręka wprawna
i odpowiednie oświetlenie.

W tej sytuacji pozostaje gaworzenie,
przecież co było na początku,
więc przez noc się niesie wesołe:
ga, ga, ga, gul, gul, gul
i dalej w ten sam deseń.

To chyba dostateczne wyjaśnia
tytuł oraz marną puntę.



https://truml.com


print