tetu


i odpuść nam


Piotrze —
nasza wiara że w końcu się uda
leży głęboko — pod gruzami
serce bije bezpowrotnie

zostawiłam ci bochenek chleba
piekarz mówił że z dobrej mąki

Chleba naszego powszedniego

weź go i zanieś tam
gdzie zbudujesz dom przesiąknięty światłem
jego blask będzie twoją chwałą

nie wahaj się
zwątpienie czyni nas słabymi
jeśli taka twoja wola — będę tu
kołysząc się na krawędzi bezkresnego błękitu

z nadzieją
że już nigdy nie rozstąpi się ziemia



https://truml.com


print