Towarzysz ze strefy Ciszy


Niesamowicie piękny wiersz o tobie


Ślicznie wyglądałaś
Wśród tych wszystkich słów
W jego wierszu

Czytałem cię tyle razy
Niepostrzeżenie
Zza zwiniętych w kulkę i rzuconych do kosza
Długich gier wstępnych

Za każdym razem byłaś naga nieco inaczej
Choć przyłapana w tańcu jakby
Do tej samej muzyki
Z rękoma w górze złączonymi jakbyś
Podpierała niebo
Żeby nie zstąpiło na głowy ciut za wcześnie

Powietrze wokół ciebie falowało od gorąca

Tylko wyobrażam sobie co z tobą robił
W tych zwrotkach które - nie zwinięte w kulki
W koszu lądowały
Lecz te po których popiół wiatr za okno
Na świat wywlókł
Gdy karty same zapalały mu się pod piórem
W ferworze pisania



https://truml.com


print