Arsis


Do kogo to mówię? Do samego siebie


Dzisiaj jest piękny wieczór. Piękna noc. Przepiękna otchłań rozpaczy. Noc. Nicość. Nic…

Jest pięknie jak tylko
może być pięknie
w bezdennej przepaści zapomnienia.

Słyszysz?

Ja słyszę szum wodnych kaskad, które spadają za krawędź czasu.
Na horyzoncie mroku.

Śnił mi się dom zapomnianej,
ogród umarłej,
w jakimś nieustalonym momencie kończącego się lata.

Przychodziłem znikąd, przychodząc wiele razy i jeszcze…
Jak wtedy, kiedy o wieczorze szły znad łąk flotylle mgielnych oparów.

Muzyka
płynie
z głośników.

Przytulam się do drżącej membrany i tańczę, wykonując dziwne poruszenia z przymkniętymi oczami.

I ta rozdzierająca wszechświat melancholia, w który się właśnie staczam z wielkim łoskotem
unicestwienia.

Tańczę, obejmując ramionami samego siebie w półmroku pokoju, w szarości wieczoru albo granacie
nocy.

Za oknami liście szeleszczą, szepczą…
Opowiadają cicho
podszytą spazmem historię.

Opowiadają ze znawstwem dzieje poranków i zmierzchów…

Zakrywam twarz
wspomnieniem.

Tańczę.

Spójrz na mnie. Nie odwracaj głowy.

Patrz!
Oto
moje ręce.

Rozczapierzone palce,
którymi chwytam
zimne struny powietrza, jakby harfy.

Wszędzie
wokół
fotografie.

Zapomniane widma.

Kiedy przechodzą przeze mnie, grzęzną w lodowatej pustce. Wśród wdechów, wydechów. Sennych
westchnień.

Tańczę w półmroku milczenia.
W melancholii nocy.

Chwieją się puste,
zakurzone krzesła, fotele…

Nachodzą na siebie ściany z kreskami popękanego tynku…

W topolach drżą liście, w dębach, w kasztanach…
Toczy się po podłodze pusta butelka, lśniąc odbitym blaskiem…

Od czego
ten
blask?

Ten błysk na poruszanej
przez nikogo
okiennej szybie?

To od
księżyca
taka cisza.

Słyszysz, jaka cisza?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZS9X-mmNHJk



https://truml.com


print