Yaro


styrany


przy stole posępny
na krześle uśpiony

zmęczony potwornie zły
schylony nad dłońmi

zamyślony spracowany
dzień jak każdy taki podobny

weekendy spokojne
na spacerze na rowerze

spędzony czas z żoną
dzieci wokół czworo

za zakrętem niewiadoma
skończony wypoczynek

od nowa Polska ludowa
nie ma przebaczenia

nikt nie liczy na powrót Jezusa
praca praca w kościele taca

wszędzie kasa opłacone
parkingi hotele kochanki

świat pieniądzem fundamentem
mocnym w murowany w rzeczywistość

tak nierealna jak sukienka z komunii
teściowej komża dziadka ministranta

Bóg wpatrzony w człowieka
los policzony paciorki na szyi

koniec bliżej niż dalej otwarte niebo
w wyczekiwaniu zmarszczonych twarzy



https://truml.com


print