Sztelak Marcin


Szatan nie lubi jabłek


Podobno wygnani z edenu potępiamy
godnych i niegodnych.
Na wszystkich wydeptanych szlakach
od zarania.

I nastał dzień ósmy, poranek.
Bezrobotny kusiciel śpi pod drzewem,
nieokreślonego rodzaju.
Na pobliskim bazarze rozdają aureole,
za pokwitowaniem.

Coraz bardziej brakuje tchu,
lecz za wszystko należy zapłacić,
szczególnie za ukradkowe zerknięcia
poza horyzot zdarzeń.

Kusiciel w blasku gwiazdy zarannej
przewraca się na bok. Śni o świetle,
wciąż czując gorzki smak rajskich jabłek.

I nastał dzień dziewiąty. Niech się stanie
ciemność.



https://truml.com


print