Sztelak Marcin


Kolacja podwyższonego ryzyka


Nikomu niepotrzebne księgi
smażone w głębokim tłuszczu
najlepiej smakują gdy spada
drapieżny zmrok. Do popicia wino,
które zwykł wieczorami
pijać Poncjusz Piłat ze strachem
zerkając na murszejący krzyż.

Z ogarków i świec spływa wosk,
nie wróżymy, zupełnie pewni
braku skutku i przyczyny.
Pozostają tylko szalone tany,
nagość i seks zanim wybrzmi
zegar i zgasną światła miast.

Wśród rozbitego szkła
złożymy rozpalone głowy,
może ochłoną nim zrozumiemy
– ciąg dalszy nie nastąpi.

Nawet w najbardziej bluźnierczych snach.



https://truml.com


print