Sztelak Marcin


Mysz na dachu


Rybitwy krążą nad odmętami kałuż,
w których odbijają się tłuste plamy okien
po zmroku spadające wprost w asfalty.
Oraz inne niemoralne propozycje
nienasyconych podwórek.

Na dachy świata prószy śnieg,
na białym tle doskonale widać
liczne pułapki pełne seropodobnych
kawałków życia.

Jednak śmierć czyha na śliskich spadzistościach,
szczególnie gdy dzień zasypia w niesłyszalnych
piskach normalności, wariaci dopiero po zmroku
rozkładają skrzydła. Lecą poza ramy.

Prawdopodobnie obrazków, co świt składanych
według najlepszego ze schematów.

A myszka wciąż ucieka, zawsze wprost do dziury.



https://truml.com


print