Sztelak Marcin


Spustoszenie


Umarłym kadzidło, żywym piędź ziemi
w sam raz na zagon kartofli.
Poletka uprawiane pod osłoną ciemnej
folii, aby wszystkie noce były bezgwiezdne.

W dzień hasła, entuzjazm miarowych kroków,
nieodzownie wykrzywione usta.
Z niewielkim zaprzeczeniem spierzchniętych
warg i lekko drżących powiek.

Szklane światy wyszyte grubą nicią
w prześliczne makatki zdobiące ziąb ścian,
przysłaniających okna. Szczególnie te na drugą
stronę podwórza, zawsze szczelnie zamknięte.

Dokładnie tak samo jak oczy i uszy,
to pomaga, zgodnie z receptą dosłownie
na wszystko.

Żywym kadzidło, umarłym piędź ziemi,
bez różnicy w ostatecznym rachunku.



https://truml.com


print