Sztelak Marcin


Jedną nogą na księżycu


Każdej nocy dosypuję tłuczonego szkła
do spiralnej drogi na jedynego satelite.
Dostępnego w tym najlepszym z wymiarów.

Od kiedy wilki już nie wyją pod północnym
oknem zasłaniam pełnie dziurawym kocem.
Mimo to biją po oczach, szczególnie
przez dziurkę od klucza.

Nie, nie podglądam sąsiadów pędzących
życie i bimber w zaułkach klatki schodowej.
Jednak, na wszelki wypadek, zapisuję
wszystkie ruchy w kajeciku.

Całkiem słusznie nazywanym brudnopisem,
pokrywa go ponad stuletni kurz opowieści
wyszeptywanych przez rozstajne babcie.

Drugą nogą stoję twardo, na gruncie
przez szalone wieszczki zwanym Ziemią.



https://truml.com


print