gabriel 123
Wola
wola życie 
przecież silny jesteś 
wyjdź z pod kamieni 
niczym żmija kąsaj 
nie rozumiesz tego 
iż świat morze dobić 
zatem znajdź miejsce 
walcz
pogoda 
twoje życie 
twój cel 
obracasz się  
jak liść 
spadający z drzewa 
jesień 
twoja pora
jeszcze nie nadeszła 
idź tam 
gdzie światełko 
w tunelu 
nie lękaj się 
tyle razy słyszałem 
ucałuj ziemię 
po której chodzisz 
widzisz 
puki co 
wygrywasz 
jeszcze śmielej 
rozpychaj się 
  x   x   x 
rozdaję nadzieję 
by uwierzyli 
nie jestem Bogiem 
a jednak 
choćby jednego 
wyciągnąć z dołu 
bardzo ważne 
już coś 
sam nie mam 
miłości 
której szukam 
spojrzyj na mnie 
jakoś znoszę  
łamiąc konar 
drzewo przewrócisz 
które trwało 
wieki 
  x   x   x 
przyszła miłość 
skąd 
zapytałem 
czerwieńsze od róż 
moje serce 
zapłonął ogień 
iskierki tańczyły 
spocznij 
przy tym ognisku 
bijące ciepło 
uczuć jeszcze dodam 
by płonąc płonęło 
zawsze 
lecz nie zauważyłem 
kiedy zgasło 
odeszła 
chłodem powiało
 
 x    x   x 
pilnuj które masz 
jeśli spaprałeś 
żałuj 
blisko byłeś 
popełniłeś błąd 
chwila przykładna 
zmieniła twoje życie 
tyle razy wpajali 
zrozumienie poszło
w las 
głodne wilki zjadły 
okazja 
nie powstaną 
z niczego 
stracone dni 
lecz nowe nadzieje 
zawsze są 
  x    x   x  
w niewielkim miasteczku 
ukradłem pomarańcz 
głodny byłem 
przytrafiło się mnie 
będąc na dworcu 
mele portfel zwinęli 
wsiadłem w pociąg 
jadąc na gapę 
dla miłości 
można wszystko 
zrobić 
sto mil ;przejechać 
nie głupota 
kupiłem kwiaty 
dużego misia 
ona nie chcą 
odtrąciła 
więc po ten list 
który napisała 
pójdziesz moim 
śladem 
do czego nie doszło
wariat 
czy głupiec 
sam nie wiem 
teraz kochanie 
nic dla mnie 
nie znaczy 
 x   x    x
https://truml.com