Arsis


Insomnia


Dotykam chłodnej szyby… Za oknem smugi padającego deszczu…

Włączam światło obskurnej żarówki, wyłączam…
Całuję pęknięcia poplamionego tynku…

Okrywa
mnie
okrutna,
lodowata noc…

Padam na kolana zatykając uszy. Coś rozsadza czaszkę i przetacza się z gwizdem przez meandrujące
korytarze mojego mózgu…



Otwieram szczypiące, załzawione oczy…

Czuję ciągłe
pulsowanie
― wewnątrz niczego…

Jestem, gdzieś na zewnątrz,
to znowu zapadam się w sobie,
miażdżony grawitacją własnego istnienia…



Otwieram oczy…

W ciemności
drugiego
pokoju ―
dokonuje się
― zmartwychwstanie.

Ktoś wygłasza coś oskarżycielskim tonem, występując w roli mistrza ceremonii…
Stwierdza, że dowody przeciwko mnie są jednoznaczne…

Często
gubi
wątek…

… to znowu
szlocha
i milknie tak,
jak zamilkła moja umarła, zsiniała już śmiertelnie matka…

Słucham
nieuważnie,

bowiem,
niknie
wszystko ―
w piskliwym
― szumie gorączki…

Leżę na podłodze, wpatrzony w rdzawe plamy zacieków,
pokryte rozmytymi kręgami mdławego światła…
… w stół z wyszczerbioną krawędzią blatu, puste fotele…

W lustrze trema
odblask natury,
niewyraźne
wyobrażenie…

Regał z książkami,
których brzegi
wybrzuszają się i kurczą,
aż czuję ten oddech na twarzy…

Zresztą, wszystko
oddycha i mówi…
… bulgocze w kącie plątanina starych żeliwnych rur…

Wszędzie wokół zapisane maszynowym pismem,
porozrzucane pogniecione kartki, gazety z lat 50. XX wieku.…

Podbój kosmosu,
testy nuklearne,
moratoria,
dysydenci z ZSRR…

… zniszczony egzemplarz „Oddziału chorych na raka”, Sołżenicyna…

Czarno-
białe
zdjęcie ―
umierającego
― pod kobaltową lampą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=M5i_iMvojEs



https://truml.com


print