Arsis


Widma


Przedzieram się przez kurz i pajęczyny, pisząc palcem po wytartych okładkach starych ksiąg, popękanych
ścianach…

Układam słowa, poplątane zdania…

Atakuje mnie zewsząd promieniowanie kosmosu… ― gorączkowy szum…
Rozpędzone cząsteczki bombardują membrany pulsujących uszu…

… wwiercają się do mózgu, wypalając dziury w labiryntach mrocznych korytarzy…

Niszczą strukturę
DNA
― rozpadającego się monstrum…

W kawałku rozbitego lustra
― jedyne oko straszliwie zdeformowanej twarzy…

Chrapliwy jęk ―
miesza się
― z warkotem…

Spomiędzy krzywych, popsutych,
olbrzymich zębów
― cieknie cuchnąca ślina…

Coś, jakby płacz,

przenika
martwe
przedmioty…

Z zakamarków nocy
wychodzą widma…

Przechodzą obojętnie
wśród mgielnych oparów…

… nie dotykają ziemi, nie patrzą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=y31aoMhoDeQ



https://truml.com


print