Arsis


Kocham


Przychodzisz każdej nocy… ― z burzą doskonale czarnych włosów, w powiewie nocnej otchłani…

Podążasz z przeszłości
w przyszłość…
… będąc w teraźniejszości jedynie chwilę…

Zbyt krótką, abym ci mógł spojrzeć w oczy, zamknąć w ramionach…

Obejmuję ―
próżnię…

… lodowatą
samotność,
zgrozę
istnienia…

… bezsensowność trwania…

Ktoś szarpie
za klamkę…

… otwieram…

Wiatr prześlizguje się
po poręczy
schodowej klatki..

… stuka niedomkniętym oknem…

Na posadzce ―
kawałek
― odłupanego tynku…

… wirują cząsteczki kurzu… ― mienią się i srebrzą w potokach księżycowego blasku…

Ćma puszyścieje
w przelocie…

… uderza ―
z cichym
furkotem
― o płomień żarówki…



Jesteś
tam
― wciąż?

Jesteś?

… znikasz…

Rozpadasz się na miliardy mikroskopijnych nieistnień…

Jak ci
na
imię?

Dorota?
Julia?

Jewgienija?

… nie dosłyszę, albowiem przerasta cię gorączkowy, piskliwy szmer nicości i zagubienia…

Choćbyś
jeden,
jedyny raz…

… choćbyś raz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Tfqt5YARv8w



https://truml.com


print