supełek.z.mgnień


Żeby wracać


Kiepski zasięg to jedyny plus tego miejsca, i nie mów
że to minie, gdy dotykam twojej brody, jakbyś występował
w sztuce, a ja byłabym jedyną widownią. Dzielimy ten sam
wyraz twarzy, bez pewności wiary, bez szarpnięć kota na piersi.

Jeszcze nie wyjechałeś, ale nie da się nasycić świtem,
którego obraz obracam do siebie, jak wyłączony monitor.

Od czasu do czasu, wychodzę i nie ma bezsennych dni, brzegu
morza. Wszystko pachnie odgrzewanym jedzeniem, sąsiadami
uprawiającymi miłość na tarasie. Nieszczery sentymentalizm
okazuje się zasadzką, domem z werandą na tle jabłoni.
W obcym kraju.


z cyklu: zwątpienie



https://truml.com


print