sam53


całuj


gdy światło zdejmuje zieleń z drzew
bura sepia chłonie wytartą deszczem ochrę
jesień układa wzory z wilgotnych mchów i paproci
zapachem wrzośców syci krople rosy
ukryte w misternie uplecionych sieciach pomiędzy jałowcami
rozmawia z ciszą trzaskiem łamanych gałązek
drżeniem ostatnich liści
szmerem wiatru
bezwolnie wpadającą w ucho frazą
- całuj całuj

w słowach które niepokoją koniec języka
w nieopowiedzianym śnie powracającym jak bumerang
chwilą podobną do wczorajszej a może przedwczorajszej
zatrzymuje wzrok
na jeszcze ciepłym dołku w poduszce
a gdy pierwszy promień prostuje fałdy pościeli
przypomina

- całuj całuj właśnie teraz
pocałunki dojrzewają na ustach



https://truml.com


print