Towarzysz ze strefy Ciszy


zakazany


W sumie jesteś przyzwyczajona
Że całe miasto - męski jego koniec
Ustala wzrokiem jak wysoko
Sięgają twoje pończochy

Jest środek dnia
A już myśli wszystkich rąk
Sprawdzać chcą
Czy założyłaś majtki

Słońce opieka na brąz tylko te wyjątkowości
Dostępne dla każdego kto umie być
We właściwym miejscu i czasie

Idziesz z gracją do domu
Przydrożna trawa wspina się wyżej
Może źdźbło jakieś muśnie twoją nogę
Zaczepi się - wespnie do góry
Gdzie ponoć raj w każdym z mitów

W domu czeka na Ciebie łóżko
Które przyjmie każdą wilgoć

W progu stoisz - gdy tylko zrzucisz
Tę kokieteryjną przejrzystą apaszkę
Przycisnę ciebie całą do mojej wyobraźni
Wichrem wszystkich przeciągów
Z czerwonej zakazanej listy



https://truml.com


print