Towarzysz ze strefy Ciszy


Dziadkowie


Widzę ich cienie do dzisiaj
Jak idą pod rękę swoim chwiejnym
Rozdmuchani juz wichrem Hiroshimy
Interpunkcją po okolicznych
Agresywnych reklamach

Przeszli Wisłę - przeszli Wartę
By w to miasto zmęczone jak
Legendy
Wgryźć się swoimi upiornymi ciszami

Całe dekady bez świadków
Przekraczały stosy zalegających
Kłód i ciał
Niesieni skrzydłami
Pamieci i nadziei

Wciąż wirtuozerskie arie klawiszy
Nadepniętych płyt chodnikowych
I kostki z bruku

Tu się przyczaiła pantera
Na dlugie lata
Prawie w centrum miasta
W takim zastygu stopklatki
Ze ludzie przestali ją dostrzegać

Gdy wbijam się w tłum - widzę
Że nic z nich nie zostało
Pogarda i upokorzenie
Znalazły innego adresata



https://truml.com


print