Towarzysz ze strefy Ciszy


Sto tysięcy pierwszych razów


Pachniesz jak dom
Mówił do niej prawie każdy
Który w drgawkach
Składał w niej
Swoje najcenniejsze

Całymi klasami - rocznikami
Zaznawalii- jeden po drugim
Jej brunatnej

Na później

Czasem śmierdziała tymi poprzednimi tymi z wczoraj
Ale nie przerywało to spojrzeń
Z obu stron
Szukających nieznanego
W jej surowej nagości

Ci jeszcze wzorowo ubrani
Co jeszcze pamiętali zdjęcia żon
Rady ojców
Marzenia swoje
Wyobrażenia jej
Czekali

Zapadła w pamięć bardziej tym którzy
Nie położyli się na niej
I sapali mniej, nie do końca

To był taki krótki
Epizod po studiach
Zanim nie przeanalizowali
Wszystkich jej dogłębnych wilgoci

Jednak potrafi być z ciebie
Kurwa obiecana
Ziemio
Gdy jesteś niczyja



https://truml.com


print