drachma


Stworzenie


Śniłem w szyszynce pod blaszką pokrywy
gwiezdny pisk i rumor nadciągających
grenadierów na kwadrat placu
niszczących wszystko tak że stała się powódź
i wody tego który błyszczy w otchłani
odcięły nas od natury

Byłem tu na tym placu zamojskim
Nikiforem i podobnie jak on kiedyś był
krynickim Matejką a ten wózek wagi ciężkiej
był moim krzyżem

spoczywały w nim hufce Anielskie
Człowiek ślimak w liczbie mnogiej Pijacy
Koty i Psy pary Zakochanych
Muzycy budynki Miasta Drzewa które nikomu
nie były zawalidrogą
po niebie płynęły chmury i spoglądało
oko Słońca święte geometryczne wzory
esy-floresy bez linii prostych

Śniłem też inne wody z rzek Tygrysu i Eufratu
Merkurego Hermesa Trismegistosa
w towarzystwie mędrców Wschodu i Zachodu
śmierć boskiej jaźni i triumf fałszywe ego
nowotworu pasożytującego
na braku współodczuwania i empatii



https://truml.com


print