Bernadetta


Początek


POCZĄTEK

Z Julią poznaję się coraz lepiej. Mam wrażenie, że jestem na dobrej drodze. Zacząłem częściej przyjeżdżać na studia. Wszystko po to, żeby przebywać z nią dłużej. Mam wrażenie, że idealnie mnie wypełnia. Jest inteligentna i piękna. Wydaje się być szczera. Kilka razy spotkaliśmy się jeszcze u niej. Poznałem jej syna. Fajny chłopczyk. Powinien jednak wychowywać się z jakimś męskim wzorcem. Wydaje mi się, że za bardzo go niańczy. Ostatnio poprosił ją o coś do picia i od razu mu je podała. Ja natomiast musiałem trochę poczekać.
Dzisiaj postanowiłem powiedzieć jej o swoich uczuciach. Znaliśmy się już ze dwa miesiące Wysłałem jej wiadomość, że chce się spotkać i porozmawiać. W mojej wyobraźni ta scena wygląda mniej więcej tak: siadamy na ławce, Ja mówię jej o tym jak ją kocham, ona przytula się do mnie, a potem to wiadomo, idziemy do niej i kochamy się. Pomyślałem, że po zakończeniu zajęć odprowadzę ją i wtedy wszystko powiem i właśnie nadszedł ten moment. Zobaczyłem ją jak wychodzi z budynku.
-Poczekaj! - zawołałem. Zatrzymała się.
-Chciałeś porozmawiać. O czym? - teraz mój plan nie wydawał się już taki fajny. Zdałem sobie sprawę, że może mnie olać, odwrócić się i odejść, wyśmiać mnie.
-Tak, zaraz ci powiem. Chodź może usiądziemy tam. - wskazałem ręką ławkę przy fontannie. Dobre miejsce, takie romantyczne.
Usiedliśmy. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. W mojej głowie wszystkie słowa jakby nagle zrobiły sobie wolne. Kompletna pustka. Julia patrzyła przed siebie. W końcu zebrałem się na odwagę.
-Julia, uważam, że jesteś wspaniała i piękna...i muszę ci powiedzieć, że …. chyba się,.... w tobie......zakochałem. - ja pierdolę zabrzmiałem jak jakiś frajer. Patrzyłem jej prosto w oczy. Nic nie mogłem z nich wyczytać. Nic nie odpowiadała. Może zaraz zemdleje. Zrobiła się jakaś blada.
-Adam. Posłuchaj. Znamy się dopiero kilka miesięcy. Spotkaliśmy się kilka razy. Nie zrozum mnie źle. Jesteś naprawdę super – o nie...wiem co zaraz powiem. Robi mi się niedobrze. - za mało się znamy. Obawiam się, że nie czuję do Ciebie tego co ty do mnie. Poza tym spotykam się z kimś.
-Jak to się z kimś spotykasz? - w co ona do cholery gra? Za moimi plecami umawiała się z kimś innym?! - To po co spotykałaś się ze mną?
-Przepraszam, jeśli coś pomyślałeś. Nie sądziłam, że coś do mnie czujesz. Możemy się przyjaźnić – tak jasne...friendzone nie jest dla mnie.
-Nic nie pomyślałem...
-Ale powiedziałeś...
-żartowałem. - nie tak to miało wyglądać. Oszustka. Nie powiedziała, że z kimś jest.
-Muszę już iść – wstała nagle i poszła. Zostałem na tej ławce sam, jak jakiś baran. O nie! Tak się nie traktuje Adama. Jeszcze mnie popamięta. Nie odpuszczę.



https://truml.com


print