RENATA


samiec alfa i szara mysz


Nastukał dzieci we wczesnych
latach dziewięćdziesiątych
ona jak krowa dojna
nie miała wyjścia ani słowa
do gadki

Fatalne warunki mieszkalne
absolutnie nie przeszkadzały
czapki z głów dla ojca
bo inaczej szarosinofioletowe
nogi o stołu

On gotuje on pracuje
on kasę trzyma
on ją dyma
tyle szczęścia w nieszczęściu
że wszędzie razem
sklejeni z krajobrazem
bezkrytycznie

Wciągnął ją w siebie
ona w jego niebie
on ją jebie
ona czy żyje nie wie


Gdy tak idzie za nim
nikogo nie poznaje
cieniem się staje
na świat patrzy
jego oczami

jak sarna niezdarna
pyta czy może się wysrać
czuje się zagubiona
trochę szalona
owca



https://truml.com


print