Arsis


Arktyczny zachód słońca


Chmury płyną w oddali ― jakby napędzał je ― jakiś odmęt ― milczącego żywiołu…

… coś się wydarza wewnątrz tych skłębień…

… i ginie ― zarazem ―
w palącym blasku
― zeszklonych od mrozu źrenic…



Spadam w pod-śnieżną przepaść ― w grobową wnękę… ― Wyszarpuję siłą…



Na próżno…

Gasnę…

… brakuje tchu zmiażdżonym płucom…



… wszechświat mieni się
w kryształach lodu ―
na moich dłoniach
― popękanej twarzy…



Słońce zachodzi…



… zastygam ― na wieczność…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kE-wtnY6hFM



https://truml.com


print