Paweł P.


TRANSCENDENCJA NA ZAPLECZU U FRYZJERA


Fryzjer po wykarczowaniu lasu jest zdumiony
że z poety zrobił prostaka i dzięki temu
udaje mi się wycyganić papierosa
 
powietrze pachnie jak chorizo,
i chociaż wziąłem plecak, nigdzie nie widzę szkoły
a ksiązki mają zapach taniego plastiku
 
zaplecze staje się nagle nową meliną
atomowym schronieniem przez kilka sekund
zanim rzucę peta w ciemność i odejdę
 
powołaliśmy Giordano Bruno i jego gwiazdy
w których widział dalekie słońca
deklamuję: „zginął dla prawdy
 
a jednak dla zasad, które zrodziły się
jako SPOSÓB PRZETRWANIA"
 
fryzjer mówi ironicznie, dając do zrozumienia
że jest kobietą i kiedy facet chciałby młócić zboże
 
ona odsiewa plewy

i choć przyszedłem tylko zgolić łeb
już wiemy, że łysy
nie mam dokąd iść
 
„Niech ci będzie” - mówię
widząc, że namiętnie
podpala mój stos

Czym by się stało nagradzane dobro



https://truml.com


print