Deadbat


Monte Blanco


Co robisz
Kiedy najjaśniejsze słońce
poraża cię największą rozpaczą
Kiedy to wszystko co dobre
wczoraj radością samą dzisiaj samym płaczem
Kiedy zrozumiesz nieuchronną cenę każdej radości
Czy sens jakiś zachowają jej spróchniałe kości
Czy smak mieć może tysiąc razy przeżute wspomnienie
tak dalekie od prawdy jak ważne dla ciebie
Oszukany
co uczynisz
winnego ukarzesz
czy nowej poszukasz prawdy
wypalonej w wątpliwości żarze
zahartowanej w ogniu wrogości
schłodzonej rozumem
Czy stwierdzisz że pomóc nie da się nikomu
i wzmożesz swoje siły aby pomóc sobie
Czy też schowasz do schowka na szczotki
z ulubioną książką
udając że świat nie toczy się obok bezlitośnie
udawać będziesz że tak oto trwać możesz
choć wszystko przeminie
czy może gniewem zapalony rzucisz się na niego
aby kopać gryźć i szarpać czyniąc rozpaczliwe znaki
zanim zatoniesz przytłoczony jarzmem
bez szans na jakąkolwiek prawdziwą odpowiedź
bez wiary w szansę najmniejszą
na jej czy twoją prawą niepodległość
Czy też staczając się ku dnie grawitacyjnej studni
bezwzględnie i bez szansy na ciętą ripostę wobec losu
milcząc wobec przeznaczeń i bytów
skierujesz wzrok na zewnątrz ku wewnętrznej górze
i zaczniesz się wspinać



https://truml.com


print