kenzo


wszystko pod niebem


i nawet niezrozumiałe zbyć można pospolitym
- nieważne -
chmury te same nade mną i obok ciebie.
wczoraj szeleści w dłoni pogniecionym
szczęściem.

cały czas szukam dziecinnych obrazków
pośród zbioru poważnych postanowień
i kontraktów.

najbardziej zapamiętane chwile pachną
drożdżowym ciastem, pyłem dróg
tuż za rozstajnym krzyżem.
majaczą pociągiem znikającym zbyt szybko,
migoczą wieczornymi oknami w domach
pełnych śmiechu.


teraz cisza. przygniatająca jak grzech, którego
nie rozumiem. każdego dnia onieśmielają
mnie proste słowa.

wszystko pod niebem. cały zgiełk i morze
wytchnienia, niepokój ptaków krzyczących
wieczorem, myśli niepozbierane.
wszystko pod niebem.
zgarniam do rękawa. nic nie poradzisz.
po prostu.



https://truml.com


print