melkart


Iluzja


Smutny ten świat
nakreślony swobodą obyczajów.
Zator serca leczony aspiryną.

Wiwatują dłonie
skuszone czerwienią szminek.

Na piedestale przeciętni aktorzy,
odtwórcy niezrozumianych ról
nakreślonych piórem błahostek.

Niby wszystko jest proste, przejrzyste.
Znikła boskość Boga -
teraz boskim jest człowiek.

Pod szalem pyłowych chmur,
rozkwita miłość bez pokrycia -
nieskrępowana granicami.

Zamiast wyśnionego Edenu,
blokowisko Babilonu -
fundament Sybaris.

Przegniłe owoce Raju
zachwycają maluczkich
jak światełka ćmy. Pustka.

Równocześnie z tym
analfabeta zasiał próżnię -
zmarła literatura, przepadł człowiek.

To, co piękne
zakryły bilboardowe cuda.
W szczegółach – rozpusta.

To sen! Oby był to tylko zły sen!
Zapomnę o nim tak mocno
jak człowiek przestaje oddychać.



https://truml.com


print