Misiek


Mój szósty krzyżyk


Kiedyś  był liczbą za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem i nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda


najdalsza w nieogarnionym wszechświecie
porwać było cię trzeba jak piękną Europę
 niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem


i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu


stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal wciąż z tą samą siłą
tylko serce wrażliwsze z każdym dotykiem


ostrożniej na ziemi stawiam każdą stopę
zwierzam się tobie dzisiaj jakby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda


bezradny patrzę w kalendarz z dni życia
po raz kolejny dopiszę  jeszcze jedno zero
 



https://truml.com


print