Pi.


Astipalea


miał być raj. jak na barwnych folderach:  piaszczysta plaża,
lazur i fajerwerki co wieczór. na tej wyspie z nazwą, której
nie warto zapamiętać, bo tylko patrzeć jak przyjdą nowi

właściciele i znów przekręcą. cypryjski na grecki, grecki
na turecki. zapyziała wysepka, gdzie wszystko stało się
nie takie. nie taka była plaża, siność zamiast lazuru i tych

fajerwerków też brak. jest wysamotnienie. jest tęsknota.
jest obietnica samej sobie, że jeszcze góra dwa, trzy miesiące.
że woli mżawkę birmingham, nad śródziemnomorską spiekotę.
 
powoli rozumiem samotność pierwszych ludzi, gdy tylko
nuda i wybór między butelką solo, a tańcem w pojedynkę.
nie wystarczasz dla siebie. trzeba z piasku wyrwać korzenie.



https://truml.com


print