RENATA


Dużo więcej niż strach


klątwa straszna uwiła gniazdo
nad kobietami z rodu 
w bagnie błota i uryny pełzały erynie
matka szorowała ją bez umiaru 
z modlitwą na ustach i krwią na rękach
by zmyć z ciała nieczystość i tysiącletni 
grzech
pech
chciał bardzo być z nią mściciel i kochanka
i już sama nie wiedziała ilu ich siedzi 
w wodorostach krwi bulgoczącej w mózgu
rozum zachodził mgłą w chwilach przerażenia 
zabełtany błękit tętnił czerwienią bezwolnie

jesteś mój i nikt cię 
nie odbierze
jest nóż wzięliśmy ślub
z krwi róże na skórze 

papier nie spłonie ze wstydu 
jak ty od dotyku stali 
a wokół żywe lalki 
poplątały się



https://truml.com


print