Yaro


śledź w kalejdoskopie


ybka lubi pływać , śledzik seta , taki melanż umiarkowanie
z chłopakami już pedałujemy w kierunku donikąd 
takie były lata dziewięćdziesiąte , kaliber cztery cztery
papierosy smakowały jak schabowe popularne i zefiry
jarałem po dwadzieścia panie , takie tanie , stać mnie na nie
 
istnieję obok egzystuje Leon 
osiemnaście lat zamiary dziewczyny 
długie baty czesał je wiatr mył deszcz
dookoła świat nie do Poznania 
bliżej Lublin Warszawa 
 
jadą po nas , na nas czas 
zwijamy się ocierając pyski
dyskoteka gra ,suka , kogut niebieski 
małe dwa tępe pieski ,pały biel na piszczelach
 
w głowie karuzela kalejdoskop 
paw tysiącem barw , śledź popatrz mózg 
oko patrzy w rozbiegane strony
tęcza nie zliczę gwiazd



https://truml.com


print