Sztelak Marcin


Polowanie na jednorożca


 
Na końcu 
była poezja dwuskładnikowa, poczęta 
od liryki.
Niedokończona z braku światła
w dolnych warstwach.
 
Nocnego powietrza, którym nikt
nie oddycha.
Można je tylko przechowywać
w ołowianych butelkach.
 
Rezerwa na czas zaćmienia gwiazdozbiorów 
widocznych z drugiej strony miasta.
Gdzie tymczasowi mieszkańcy
księżyca sadzą nienarodzone słowa.
 
Obrodzą na czas puenty, uparcie ciążąc
ku prozie zapisanej wierszem.
Na początku. 



https://truml.com


print