Sztelak Marcin


Samospalenia


 
Coraz sprawniej zaciskamy słowa
w grudki błota.
Do obrzucania ludzi z drugiej strony
przeszklonej tęczy.
 
I drżeń jakby więcej, rezonują
tuż przy powierzchni asfaltów.
Wżartych w skórę na wpół martwej
matki.
 
Poznaczonej bliznami świeżych
grobów, na które nawet niepewne
ręce nie położą kwiatów.
 
Coraz sprawniej układamy życia
w najprostsze wzory.
Żadnych zasupłań aż do najpewniejszych
zgonów.



https://truml.com


print