Yaro


mam na imię tułaczka


 

tułam się w ich świecie
ślizgam się ulicami zatłoczonych miast
 
zasypiam z odrobiną szczęścia między zębami 
przytulam twarz do ciepłych kartonów
 
idę przed siebie ze spuszczoną głową
jak świnia co nie widzi nieba
lustruję też w kierunku gwiazd
 
podkarmiam gołębie resztkami westchnień
ulice niebezpieczne oschłe 
przykre bez uczuć
 
latarnie uśmiechem w oczy
samochody mówią do mnie
strugam miny grymasem czasem 
 
idę zmarznięty ulicą złotą 
układa się bruk z kilku wspomnień
 
brukowany do lasu wjazd
szlaban znak byś wiedział 
że las jest zielony



https://truml.com


print