Marek Gajowniczek


Rekordowa jajecznica


Kiedy strusie pochowały w piasek głowy,
zdecydował as medialny - programowy,
żeby zrobić rekordową jajecznicę
i obdzielić nią pałace i ulicę.


Telewizja pierwsza myśl propagowała.
Ale jaja! Ale jaja! - w głos się śmiała,
lecz kibice oraz zapaleni fani,
już siedzieli po aresztach za kratkami.


Na co? Komu? Był ten pomysł z jajecznicą?
Chciano pewnie przekierować ruch ulicą,
by zasłonić za długi kryzys sejmowy -
całkiem nowym zadymiarsko - kibicowym.


Za wcześnie się wystrzelano przed Mundialem.
Pokazały nam reklamy puste sale,
w których partia rozgrywała główny mecz.
Zamiast meczu powstał raban, potem skecz.


I policja wypełniła swe zadania.
Ci - przymknięci nie pojadą do Kazania,
ale za nich bardzo chętnie tam się uda
z kancelarią sam Prezydent Duda!


Przy okazji parę groszy się zarobi
kibicując opolskiemu konkursowi.
Będzie głośniej i radośniej i po pańsku,
jak na słynnej, zapomnianej loży w Gdańsku.


A Senegal także barwy ma zielone
i kopanie kupiliśmy dozwolone
i przedziwnie się to wszystko razem splata,
gdzie pieniądze są i sukces, albo strata.


Ma i żółte, jak dzisiejsza jajecznica
i czerwone jak rozgrzana twarz kibica.
Rozgrywkami już możemy się upajać!
Ale jaja! Ale jaja! Ale jaja!  


Gdzieś się plącze założenie obok tezy:
Choć Kartuzy są dalekie od Berezy,
może ten, co w Senegalu dołki kopie,
teraz przekop, w zamian za to, nam przekopie. 


 



https://truml.com


print