Yaro


niedoskonały


sznur wokół szyi  
w dłoniach  dwie czerwone cegły
z pieca Martynowskiego
 
burzą świat niedoskonały 
burzą prawdę i kłamstwo
 
 mam dość
patrzenia przez małe okna
pokryte bezczelnie szarością
 
 w głowie szum myśli niedoskonałych obrazów
w sercu migotanie szarpanie 
pytam za co
widzę świat czarno-biało  
 
blady księżyc smutne pejzaże 
kiedyś  wyśni się życie
prawdziwe bez obaw 
 
 jutra nienawidzę boję się
dziś nęka wysokimi progami
 
 idę ze strachem pod ramię
uśmiech przygaszony nieśmiałym spojrzeniem
 
 wszystko minie  pory roku
burza i cisza przed nią 
młodość starość
smutek radość
 
widzę
myślę
boję się
ucieczka od samego siebie



https://truml.com


print