Yaro


wędrowca


obrazy nakładają się w głowie
słoneczniki pachną połową sierpnia
dalej scenariusz układa się sam 
znalazłem adres do drzwi dzwonię 
pytam czy pamiętasz o chłopaku
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
 
szuflada pełna nieudanych wierszy
życie prawdziwe by było bajką 
wędruję po wsiach miasteczkach
wielkich molochów nie ogarniam 
 
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
zapach włosów żółte koperty
szuflada pełna nieudanych wierszy
zdjęcie piękna rumiana 
za zakrętem byłem niebo jasne 
było dawniej dobrze teraz też nie jest lepiej 
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie
 
co było rozsądkiem a co grzechem 
wybierałaś wybrać nie umiałaś 
okryty kocem słucham płyt Cohena 
byłem jestem grzeczny jak mały chłopak
 
niechciany pies kochał 
życie płynie pod prąd 
byłaś żywiołem pragnąłem nas 
strawiłem rozstanie 
jak mogłem przełknąć poznanie



https://truml.com


print