smokjerzy


klątwa


gwoździe 
elitarna jednostka bezrefleksyjności 
ponad kilogram zadziornego żelastwa 
wychodzą na jogging z psem 
bez imienia 
  
w najeżonej stercie desek ostatecznego ratunku 
czai się młody młotek z udarem mózgu 
i nadzieją na przeszłość 
tuż obok 
pod rozdymaną sutanną  
stoi na baczność łopata-agnostyczka 
głęboko milcząc 
  
rodzina żuków grabarzy czeka na obiad 
przypadek 
ostry jak brzytwa odcina koniuszek 
ojczystego ozora 
  
wszelkie warunki do pogrzebania wiersza 
zostają spełnione 
  
i tylko pies lirycznym wyciem 
wciąż jeszcze 
próbuje dopaść poezję 
a potem 
  
nogę unosi 
nieobecność zaznacza 
  
warczy 
  
oby cię pchły zeżarły 
Euterpe 



https://truml.com


print